poniedziałek, 17 lutego 2014

Recenzja dodatku Left Behind do gry The Last of Us - niemal wzorowe rozszerzenie



Firma Naughty Dog długo kazała nam czekać na pierwsze, a zarazem ostatnie fabularne rozszerzenie do gry The Last of Us. Od premiery podstawki minęło już osiem miesięcy i przez ten czas wielu graczy zdążyło zapomnieć, że coś takiego jak Left Behind w ogóle powstaje. Sam byłem mocno podekscytowany podczas instalacji dodatku, ale też pełen wątpliwości. Obawiałem się, że DLC nie sprosta moim olbrzymim oczekiwaniom, psując tym samym świetne wrażenie pozostawione przez pierwowzór. Na szczęście wszystkie moje obawy rozwiały się bardzo szybko i już po kilku minutach wiedziałem, że nie odejdę od telewizora dopóki na ekranie nie pojawią się napisy końcowe. Left Behind to naprawdę znakomita pozycja, która zawiera wszystko to, za co pokochaliśmy The Last of Us, a oprócz tego potrafi zaskoczyć kilkoma nowymi pomysłami.


Scenarzyści z Naughty Dog postanowili nieco poeksperymentować podczas tworzenia Left Behindi zdecydowali się na podzielenie scenariusza dodatku na dwa odległe historycznie wątki, które przeplatają się między sobą w mniej więcej półgodzinnych odstępach. Cechą wspólną obu opowieści jest postać głównej bohaterki, czyli dobrze znana wszystkim fanom Ellie. Pierwsza część przedstawia nam jedną noc z życia dziewczyny, zanim jeszcze poznała ona Joela i wyruszyła w długą podróż do bazy Świetlików. Tym razem nasza młoda podopieczna uczestniczy w eskapadzie do zrujnowanego centrum handlowego, gdzie zabiera ją szkolna przyjaciółka o imieniu Riley. Ten wątek skupia się przede wszystkim na relacjach młodych dam oraz eksploracji tajemniczego świata dawno porzuconych sklepów i oba te elementy zostały wykonane rewelacyjnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz